piątek, 16 października 2009
in the middle of nowhere
Jednak jest zaleta słonej wody w kranie... Co tydzień ktoś z naszego centrum jedzie po wodę w pobliskie góry (najwyższy szczyt ma 901m, ale mimo wszystko to pasmo ma duży wpływ na lokalny klimat Ria de Alvor). Bert postanowił usmażyć dwie pieczenie na jednym ogniu i zorientować sie w lokalnej populacji ciem :) pojechaliśmy więc wieczór, żeby zastawić pułapkę i rano je oznaczyć. Temperatura jak na góry była całkiem letnia, wokoło nietoperze i modliszki: całkiem przytulna dzicz :) i nasza trójka sącząca piwko pod rozgwieżonym niebem...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz