wtorek, 2 marca 2010

znów jestem :)

Widzę, że jednak ktoś czytuje te moje wypociny bo zostałam ostatnio niemalże zrugana za zbyt długą przerwę w pisaniu :)
Przyznaję, że odwlekałam przez cały luty (ups, chyba trochę dłużej...) bo jakoś nie miałam natchnienia..
A działo się trochę.. no kawał czasu. Więc tak w telegraficznym skrócie
Podłapałam kolejny kontakt do mojego projektu z ludźmi z portugalskiego instytutu malakologii. Tak się szumnie nazywa, faktycznie jest to dwuosobowy instytut zajmujący raptem 3 pokoje :) Ale mają sporo kontaktów, no i literaturę, której bardzo mi brakuje. W przyszły weekend jadę na organizowaną przez nich konferencję malakologiczną. Zapowiada się ciekawie...
Od tygodnia mamy nowego wolontariusza. Ma na imię Andrew i jest oczywiście z Anglii. Jak na razie przechodzi przez identyczna fazę, którą ja miałam na początku, czyli nie ma pojęcia czym się będzie zajmował :) Ale Marcial wziął go pod swoje opiekuńcze skrzydła. W końcu ma towarzystwo faceta, z którym może oglądać mecze haha!!
No i rzecz godna wzmianki, której pewnie poświęcę kolejny post, czyli wizyta Polaków :)
tylko pokrótce wzmienię, że miałam gości z Rzeszowa, pojeździliśmy sporo po Portugalii naszym wspaniałym, nieustraszonym Fiatem Pandą, królem autostrad i polnych dróg...
c.d. nastąpi wkrótce...
czekajcie niecierpliwie :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Evora

Evora