piątek, 4 grudnia 2009

z biegu

Tak, jestem od jakiegoś czasu zyje w biegu. Mam juz swoją działkę, a nawet kilka i co chwilę ich przybwa. Ciągle jest cos do zrobienia, mogłabym pracować 24 na dobe gdybym tylko chciała. Dla równowagi psychicznej jednak czasami musze gdzieś pojechać czy wyjść wieczorem. Czasami brakuje tych osób, które zawsze gotowe były wyjść na piwko czy kawę :) Jasne, że brakuje :)

We wtorek Portugalia obchodziła dzień niepodległości, więc miliśmy wolne. Postanowiłam gdzieś się ruszyć i na szybko zaplanowałam wypad do Silves, bo juzż od dawna chciałam tam jechać. Od nas rzut beretem, pociągiem raptem kilka stacji. Silves w czasach panowania Maurów było stolicą Algarve, ponoć wspaniałością przyćmiewało wszystkie miasta półwyspu Iberyjskiego. Teraz niewiele z tego zostało, a szkoda bo Maurowie budowali pięknie. Zamek, który górował nad miastem jest odrestaurowany, chociaż według mnie trochę przesłodzili (architekt mógł się bardziej przyłozyć). Niestety katedra (juz z czasów świetności Portugalii) była zamknięta z powodu prac remontowych. Więc jeszcze conajmniej jedna wizyta w Silves mnie czeka. Ponoć w sezonie miejsce jest oblężone przez turystRozmiar czcionkiów :(
W ten czwartek przypadał znów dzień jam session w mojej ulubionej miejscówie. Postanowiłam sie jeszcze upewnić, więc zapytałam Philipy bo jej brat Gustavo tam bywa. W międzyczasie okazało się, że padł akumlator w mojej Pandzie. Więc byłam uziemiona :( Miałam jeszcze małą nadzieję, że Ilsa i jej znajomy (z samochodem) będą chcieli jechać, ale okazało się, że on nie gustuje w takich imprezach. ż miałam się zbierać spać, kiedy dostałam wiadomość od Gustavo, że właśnie wyjeżdża na imprezę i może mnie zgarnąć po drodze!! :D
Tym razem było super, grali świetnie, może poza jednym gościem, który próbował rapować, ale jakoś niebardzo mu wychodziło zgrywanie się z resztą ekipy.. :) Tego wieczoru mi było trzeba!!! I na dodatek dowiedziałam sie od Gustavo, że jego ojciec ma sporą kolekcję muszli i literatury o mięczakach. Jestem w domQ!!! muszę tylko jakoś wykombinować, żeby go tu ściągnąć (albo jechac do niego). Odkryłam, że Gustavo jest bardzo przydatnym człowiekiem: ile razy go spotykam dowiaduję się czegoś co akurat jest mi potrzebne (ostatnio były second-handy) :D Wcale nie jestem straszna i nie traktuje ludzi przedmiotowo. Oprócz tego jest świetnym gościem ;P
Dziś relaksujący wieczorek z jakimś filmem a jutro po południu jakiś festival podobno... no a rano grupa że przy okazji zaopatrzą się w naszym mini sklepiku z fair trade. Ate logo! Do następnego razu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Evora

Evora