niedziela, 20 czerwca 2010

wybory

Korzystając z tego, że najbliższy punkt wyborczy był w ambasadzie w Lizbonie pojechałam w sobotę rano, żeby nie przeleżeć kolejnego weekendu na plaży. Ten weekend był zdecydowanie bardziej intensywny. Leszek-evs z okolic Lizbony użyczył mi dachu nad głową i towarzystwa na sobotnią imprezę. Ciekawie mają lizbońscy EVSi, chociaż zdecydowanie dużo czasu muszę poświęcić na przemieszczanie się z jednego miejsca w inne.
W końcu poczułam klimat tego miasta. Tym razem mi się spodobało (czego nie mogę powiedzieć o moich dwóch poprzednich wizytach). I świetnie, że na te wybory 'musiałam' jechać aż tam :) Pierwszy raz głosowałam w ambasadzie. Fajne uczucie: wchodzić do punku wyborczego przez mega strzeżoną bramę. No i cała "ambasadowa" oprawa :)
Na pewno będzie druga tura wyborów. 4 lipca czyli weekend po moim mid-termie. To znaczy, że zostanę na kilka dni na miejscu, żeby nie jeździć tam i z powrotem. No a w tym tygodniu festival w Loule i koncert Bregovicia. Zapowiada się ciekawie... :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Evora

Evora