wtorek, 20 lipca 2010

lato w Algarve

Krążą o nim legendy... Kiedy przyjechałam w październiku wszyscy mówili mi: poczekaj do lata, na pewno ci się spodoba! Myślałam sobie: oj co tam, tłumy przewalających się turystów, wszędzie tłok.. to nie mój styl! I to fakt: rzeczywiście Algarve jest dosyć zatłoczone, szczególnie co bardziej popularne miejsca. I jest to tłok typowo angielsko-zachodnioeuropejski. Tłok krzyczący w ten specyficzny 'wszystko mi się należy' sposób. Tłok przeciętnych, pijanych nastolatków w klubach, tłok przyzwoitych rodzin, którym roczny zarobek pozwala na wakacje w regionie uznawanym za luksusowy. Nie jest to tłok kreatywnego miasta, które tętni wszystkimi przejawami życia, które pulsuje całe dnie, nie śpi nocami...
Ale ten tłok ma swoje dobre strony. Latem w Algarve dzieje się wszystko: lekcje tańca i jogi na plaży, festiwale, koncerty i wystawy.
Zaczęło się końcem czerwca festiwalem w Loule, o którym pisałam we wcześniejszym poście (muzyka z szeroko pojętymi wpływami folku). W zeszłym tygodniu zainaugurowano wystawę World Press Photo w Portimao, na którą czekałam niemalże od stycznia, która stanowi często przegląd najważniejszych wydarzeń prasowych minionego roku. Tak, jak się spodziewałam dużo miejsca zajęły wydarzenia w Iranie. Zwycięska fotografia to także kadr z tych wydarzeń.
W miniony weekend w miejscowości obok odbywał się też festiwal wina :) Okazja do degustacji win z całej Portugalii, wszystkich oczywiście z wyższych półek (chociaż niekoniecznie drogich). Było warto! Jedyne 3 euro za szklankę do degustacji i heja!!!! 21 stoisk a na każdym conajmniej 3-4 rodzaje wina (białe, czerwone, zielone lub/i różowe z jednej winnicy). Lepiej zostać przy jednym rodzaju... w moim przypadku tylko czerwone :) Chyba, że ktoś przychodzi co dzień (festiwal trwał 3 dni) wtedy można każdy dzień poświęcić na inny rodzaj wina.
No i tango na ulicy. Znajoma fanatyczka tańców, która cały rok jeździła na lekcje tanga do Faro powiedziała mi jakiś czas temu, że w wakacje spotykają się całą grupą, bez nauczyciela i tańczą tango na ulicy. Postanowiłam jechać zobaczyć.
W otoczeniu murów starego miasta, niedaleko portu tańczyła wczoraj grupa szaleńców. Najpierw folkowe tańce z całej Europy, a potem zatracają się w tangu. Folk przy zachodzie słońca i tango przy świetle księżyca. I klaskający przechodnie. Chyba przyłączę się do nich też następnym razem :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Evora

Evora